Na szczęście tylko niegroźnych otarć naskórka doznał dwulatek który „wpadł” pod cofającego opla. Okazało się, jego mama wyjeżdżając autem z garażu była przekonana, że chłopczyk jest z babcią w pobliskim ogródku i nie zauważyła swego dziecka w pobliżu samochodu. Na szczęście elementy pojazdu nie przygniotły dwulatka, tylko „zaczepił” się on o osłonę silnika.
W środę po godzinie 10.00 policjanci ze Stoczka Łukowskiego zostali skierowani na interwencję do jednej z pobliskich miejscowości. Z przekazanego im zgłoszenia wynikało, że dziecko „wpadło” pod wyjeżdżający z garażu samochód. Mundurowi, którzy przyjechali na miejsce zauważyli stojącego na terenie posesji opla, pod którym leżał 2-letni chłopczyk. Po chwili, przy użyciu specjalistycznego sprzętu strażackiego auto zostało uniesione, co umożliwiło bezpieczne wydostanie dziecka. Okazało się, że elementy samochodu nie przygniotły dziecka, jedynie „zaczepiło” się ono o osłonę silnika.
Policjanci ustalili, że w czasie gdy mama 2-latka wsiadała w garażu do samochodu, dziecko miało być w ogródku ze swoją babcią. W pewnym momencie kobieta wyjeżdżając „na wstecznym” po przejechaniu około 2 metrów usłyszała krzyk dziecka. Natychmiast zatrzymała opla i zauważyła leżące pod autem dziecko. Na miejsce wezwano karetkę. Jak się okazało, poza otarciami, chłopcu nic się nie stało.
Na szczęście całe zdarzenie skończyło się tylko na strachu. Niemniej jednak, policjanci prowadząc postępowanie sprawdzą, czy opiekujące się chłopczykiem kobiety dopuściły do przebywania dziecka w okolicznościach niebezpiecznych dla jego zdrowia.
info. KPP Łuków – MJ, fot. TVP
Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis